Sylwia Grzeszczak - wspomnienia z koncertu

Lubię co jakiś czas wrócić do starych zdjęć, zobaczyć co
właściwie się tam ukrywa. W ten sposób natknęłam się na folder z koncertem Sylwii Grzeszczak, który odbył się w ramach
trasy "Tamta Dziewczyna".
I choć po prawie
dwóch latach trudno mówić o jakiejkolwiek formie reportażu czy relacji, to
chciałabym wrócić do tego dnia, do koncertu Sylwii Grzeszczak i przedstawić Wam
to, co z tego dnia pozostało w mojej pamięci.
Sylwia Grzeszczak jest prawdziwym fenomen muzyki rozrywkowej, księżniczka polskiego popu. Każdy jej singiel staje się hitem, a każda płyta pokrywa płatną. Od czasu, gdy wybuchła masowa histeria na punkcie „Małych rzeczy”, a właściwie już od debiutu z Liberem, stale okupuje miejsca na listach przebojów, zgarnia wszelkie nagrody i wygrywa w rankingach popularności. Zawładnęła sercami Polaków i zniknęła.
Tamta dziewczyna. Po przerwie wróciła z nowym materiałem i
trasą, znów rozpętało się szaleństwo. Niemal na wszystkich koncertach
wyprzedały się wszystkie bilety. A były to także największe polskie hale. Nie udało się to jednak z wałbrzyskim
koncertem, w którym brałam udział. Ale nie przeszkodziło to Sylwii, aby dać z
siebie sto procent.
Było to moje drugie muzyczne spotkanie z wokalistką i muszę
przyznać, że jej sceniczna przemiana zrobiła na mnie duże wrażenie. Być może
poprzednio trafiłam na jej gorszy dzień, ale brakowało mi kontaktu z
publicznością. Tutaj było zupełnie inaczej.
Myśląc o tym wieczorze, pierwsze co przychodzi mi na myśl, to brak barierek.
Fani, którzy wykupili miejsca w sektorze najbliżej sceny, nie byli w żaden
sposób oddzieleni od piosenkarki, która pod koniec koncertu usiadła na końcu
wybiegu i wraz z gitarzystą śpiewała dosłownie wśród fanów. Ci co jakiś czas
zaczepiali ich nogi, co wywołało parę
zabawnych, choć pewnie krępujących, sytuacji.
Koncert po brzegi był wypełniony hitami: „Pożyczony”, „Księżniczka”, czy „Tamta dziewczyna” to tylko parę przykładów piosenek, które wśród publiczności zrobiły prawdziwą furorę. Nie sposób nie wspomnieć także o głosie Sylwii, bo to co potrafi z nim zrobić, to coś absolutnie niebywałego.
W tym roku Sylwia Grzeszczak obchodzi jubileusz dziesięciu
lat na scenie i z tej okazji wyruszyła w kolejną trasę koncertową. Ktoś z Was wybiera się na koncert z tej
okazji? Może mieliście już kiedyś okazję
usłyszeć Sylwię na żywo? Jakie są Wasze wrażenia?
Korzystając z okazji, chciałabym zaprosić Was na nowy filmik, który pojawił się na moim youtubowym kanale. Opowiadam w nim o moich ulubionych filmach animowanych z dzieciństwa. Zapraszam! :)
Podobne posty:






przyznam szczerze, że nie znam ani jednej jej piosenki :0 Ale widać,że świetnie bawiła się na koncercie:)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia jak zwykle zjawiskowe, nie wiem jak to robisz?
OdpowiedzUsuńObejrzałam z przyjemnością zalinkowane filmiki, miło poznać Cię niemal na żywo:-)
Świetny pomysł!
szczerze mówiąc, nie jestem wielką fanką jej twórczości :) ale dobrze, że jako artystka stara się "być" wśród fanów, nawiązywać więź z nimi :)
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam na koncercie ☺
OdpowiedzUsuńSłyszałam tylko kilka piosenek Sylwii, nie jest to mój rodzaj muzyki, ale trzeba przyznać, że głos ma niesamowity. Piękne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuńSylwia śpiewa super, też chętnie poszłabym na jej koncert. Ehh ile ja mam zakurzonych folderów z nieopisanymi jeszcze koncertami :D
OdpowiedzUsuńLubię Grzeszczak :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię piosenki Sylwii! Taki koncert musiał dostarczyć wielu emocji :)
OdpowiedzUsuńdreamerworldfototravel.blogspot.com
Piękna relacja, lubię Grzeszczak :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu ❤
OdpowiedzUsuńFajnie że nie było barierek, taka bliskość jest ważna dla fanów.
OdpowiedzUsuńZdjęcia wyjątkowe, a ciepło dla piosenkarki przeznaczone, udziela się wszystkim,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
fajne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńMoże to nie jest mój rodzaj muzyki ale parę jej piosenek naprawę do mnie trafia, za to podziwiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jej piosenki szczególnie te starsze z Liberem:D
OdpowiedzUsuń