Harry Potter lekturą?

Krzyżacy, Antygona, Pan Tadeusz, Romeo i Julia, Lalka, Wesele… Harry Potter?

Czy gdyby wśród szkolnych lektur wpleść współczesne, popularne i lubiane tytuły, to lektury stałyby się choć trochę mniej przykrym obowiązkiem?


Choć oczywiście trudno porównywać lektury dla licealisty i pierwszych klas podstawówki, to listy obowiązkowych pozycji do przeczytania książek układają ludzie dorośli. Mają być to „wartościowe” tytuły, książki, które odegrały znaczący wpływ w historii literatury, wielkie dzieła. Oraz prawdziwa klasyka.  Kanon lektur od czasu mojej edukacji  już znacząco się zmienił, zaryzykowałabym stwierdzeniem: poluzował. Wpłynęło tam trochę świeżego powietrza. Jednak na lektury uczniowie wciąż patrzą niechętnie. A gdyby tak wpleść tam czytane i lubiane przez dzieci i młodzież tytuły, które miałby szansę zachęcić do czytania? Może zapytać o zdanie ich samych?

Tak właśnie stało się w 2015 roku.  W projekcie Ministerstwa Edukacji Narodowej  "Wybierzmy wspólnie lektury najmłodszych uczniów" wypowiadali się uczniowie, rodzice, nauczyciele, studenci. W głosowaniu uczniów wygrał Harry Potter.[1]

Czy byłby dobrą lekturą? Harry Potter to opowieść o mocy miłości i przyjaźni, walki dobra ze złem. Pokazuje i przekazuje piękne i dobre wartości. Tworzy porywający świat, fenomenalnie oddziałujący na wyobraźnię. Przedstawia świetnych bohaterów. Każdy może znaleźć swojego ulubieńca i z nim się utożsamiać. Pokazuje także, że nic nie jest czarno-białe, ale świat składa się z odcieni szarości. Nikt nie jest wyłącznie dobry czy dobry. Nie będę wychwalać tutaj całej serii i przytaczać całego morza argumentów, wspomnę  jedynie o uniwersalności tej opowieści. Można wykorzystać ją w wielu wypracowaniach i dyskusjach. Porusza  wiele problemów i pięknie je rozwiązuje.  Szybko wciągamy się w ten klimat i nie wiadomo, kiedy  książka się kończy.  Ale czy to naprawdę dobra literatura?


Do kanonu lektur nie można byłoby wrzucić całej serii, zapewne trzeba byłoby zdecydować się na pierwszą część, która już jest dość obszerna. Do uczniów której klasy miałaby trafić? Z pewnością musimy myśleć o podstawówce, ale obecnie to rozstrzał, aż ośmiu lat. Przez swój rozmiar mogłaby trochę zniechęcać młodszych uczniów, nie ma też sensu zaczynać od innego tomu, który mógłby być ciekawszy czy lepiej napisany. Osobiście nieszczególnie przepadam za „Kamieniem Filozoficznym” i gdyby moja przygoda z Harrym zaczęła się od pierwszego tomu, zapewne nie zakochałabym się w tych książkach. Jeśli ktoś się zniechęci, raczej nie sięgnie już  po kolejne odsłony przygód.  

Czy Harry powinien zostać lekturą? Mój egoistyczny potwór podpowiada  mi, że chyba nie chciałabym, aby tak się stało. Aby ktoś był zmuszany do czytania mojej ulubionej książki i później patrzył na nią z tak dobrze znanym mi obrzydzeniem.  Nawet, gdy książka jest  ciekawa i naprawdę warta uwagi, to samo umieszczenie jej w kanonie lektur i zmuszenie do przeczytania jej i to w określonym terminie sprawia, że uczniowie mają negatywne odczucia. Trudno mi sobie wyobrazić czytanie tej książki z duszą na ramieniu, bo muszę zapamiętać wszystkie szczegóły. A test ze znajomości lektury? Jaki jest numer krypty, w której został schowany Kamień Filozoficzny? Ilu braci ma Ron Weasley? Dla fanów serii są to proste pytania, ale czytaliśmy te książki nie raz i jesteśmy ich fanami. A gdybyśmy czytali ją pierwszy raz? Kto zwraca uwagę na takie szczegóły? Nie byłoby więc frajdy z czytania. A i samo nastawienie mogłoby ulec zmianie.  Umieszczenie jej na liście lektur mogłoby sprawić, że oczach młodych uczniów książka automatycznie mogłaby zostać oceniona jako nudna. W końcu to lektura, nie może być ciekawa.

Teoretycznie z drugiej strony to szansa, aby kolejne osoby poznały tę historię i ją polubiły, ale wydaje mi się, że Harry jest na tyle popularny, że kiedyś się z nim zetkną i jeśli im się spodoba, to chętnie zajrzą do książki.  W końcu tak było też na początku XXI wieku, kiedy Harry przyciągnął do księgarni miliony młodych czytelników na całym świecie. Przypadki wielu osób pokazują, że to właśnie  Harry pozwolił im odkryć magię czytania. A chyba właśnie taka powinna być rola szkolnej lektury?

Może więc przekornie skoro „Harry” nie jest lekturą, to jest książką ciekawą i warto ją przeczytać? I osiągnie to taki sam efekt? Czytanie. Czytanie poza szkołą, gdy nikt nas do tego nie zmusza, a to chyba najlepsza forma.

Listę lektur zmieniono, Harry jednak się na niej nie pojawił. Ani wśród lektur obowiązkowych, ani pozycji uzupełniających. Jakie jest wasze zdanie: czy Harry Potter powinien zostać lekturą? Czy dobrze sprawdziłby się w tej roli?

Korzystając z okazji chciałabym zaprosić Was także na mój youtubowy kanał i dwa najnowsze filmy: