Relacja z koncertu - Anna Wyszkoni

Przyznaję, jestem absolutnie beznadziejnym, samozwańczym kronikarzem, czy reportażystą. Jak można pisać o minionych wydarzeniach z blisko półrocznym opóźnieniem?
Zaryzykowałabym jednak stwierdzeniem, że koncerty, które opisuję zwykle nie zmieniają się drastycznie z sezonu na sezon. Jeśli warto było wybrać się na występ danego artysty w ubiegłym roku, to poleciłabym go także teraz.
Sprawdziłam to jednak na własnej skórze. W ubiegłym roku znalazłam się na koncercie Anny Wyszkoni i po niespełna roku ponownie wybrałam się na muzyczne spotkanie z wokalistką.
Zaryzykowałabym jednak stwierdzeniem, że koncerty, które opisuję zwykle nie zmieniają się drastycznie z sezonu na sezon. Jeśli warto było wybrać się na występ danego artysty w ubiegłym roku, to poleciłabym go także teraz.
Sprawdziłam to jednak na własnej skórze. W ubiegłym roku znalazłam się na koncercie Anny Wyszkoni i po niespełna roku ponownie wybrałam się na muzyczne spotkanie z wokalistką.
Ubiegłoroczny koncert zrobił na mnie fenomenalne wrażenie,
można byłoby zażartować, że spodobał mi się do tego stopnia, że do dziś nie
znalazłam słów, aby go opisać. Niewątpliwe piosenkarka postawiła poprzeczkę
bardzo wysoko i tym razem pozostawiła
równie pozytywne wrażenia.
A wszystko działo się na początku maja w opolskim amfiteatrze, który wypełnił się największymi
przebojami wokalistki, ale także nowymi kompozycjami.
Rozpoczęliśmy od ubiegłorocznego Oszukać los i nie musieliśmy długo czekać na kolejne, przebojowe utwory, które były serwowane nam raz, za razem - Lampa i sofa, Zapytaj mnie o to kochany, Biegnij przed siebie, Z ciszą pośród czterech ścian, a także W całość ułożysz mnie – świetnie podziałały na publiczność. W czasie całego koncertu, między piosenkami wokalistka opowiadała różne anegdoty, znalazł się także czas na wspólne zdjęcie - selfie z publicznością.
Rozpoczęliśmy od ubiegłorocznego Oszukać los i nie musieliśmy długo czekać na kolejne, przebojowe utwory, które były serwowane nam raz, za razem - Lampa i sofa, Zapytaj mnie o to kochany, Biegnij przed siebie, Z ciszą pośród czterech ścian, a także W całość ułożysz mnie – świetnie podziałały na publiczność. W czasie całego koncertu, między piosenkami wokalistka opowiadała różne anegdoty, znalazł się także czas na wspólne zdjęcie - selfie z publicznością.
Pojawiło się także sporo nowości z niedawno wydanej płyty. Tytułowe Jestem tu nowa rozbrzmiało, gdy scenę zasłonił delikatny, biały materiał i wydawało się, że wokalistka zniknęła ze sceny. Muzycy jednak grali, a piosenkarka zaczęła śpiewać, gra świateł sprawiła, że na materiale widać było cień piosenkarki, zarys jej sylwetki. Nie był to jednak koniec nowości, wokalistka zaprezentowała także Kobietą być, dobrze już znane Nie chce cię obchodzić, czy najnowszy singiel - Zanim to powiem.
W ubiegłym roku artystka świętowała jubileusz 20-lecia pracy artystycznej, z tej okazji zabrała nas w podróż do swoich muzycznych inspiracji. Scena całkowicie zmieniła kolory, za plecami artystki, na telebimie zaczęły pokazywać się zdjęcia z jej młodości, a na górze zawisły ogromne, dyskotekowe kule, które rozświetliły niemal cały amfiteatr. Wyglądało to naprawdę zjawiskowo. Gra świateł była zresztą bardzo mocnym punktem koncertu. Przenieśliśmy się do czasu, gdy Ania Wyszkoni była kilkulatką i opowiadała, że chciała być jak Sandra, zaśpiewała więc nam (I'll Never Be) Maria Magdalena.
Kiedy miałam 15 lat już
nie chciałam być jak Sandra, chciałam iść własną drogą. Buntowałam się
przeciwko całemu światu, wyciągnęłam czarne, rozciągnięte swetry, a ta piosenka
stała się moim hymnem – i zabrzmiał przebój Alanis Morissette – Ironic.
Wszystkie utwory zagrano w osobliwych aranżacjach, które
idealnie wpisały się w całą stylistykę koncertu, w urzekającej wersji zaprezentowano także
przebój zespołu Myslovitz – Długość dźwięku samotności – z którym Ania Wyszkoni
wygrała Szansę na Sukces w 2000 roku.
W tej retrospekcji nie mogło zabraknąć także momentu
dołączenia do zespołu Łzy i największego przeboju grupy – Agnieszki. Ta
piosenka również została przearanżowana, a moim ulubionym momentem jest jej
końcówka, gdy jedynie perkusja wybija rytm i idealnie słychać, jak śpiewa publiczność.
Artystka wspomniała także o zakończeniu współpracy z
zespołem: Przyszedł czas na rozstanie i
moją upragnioną wolność, którą zobrazowała krótkim fragmentem Freedoom George'a Michaela.
W czasie koncertu wokalistka wielokrotnie podkreślała jak
ważny jest dla niej koncert w Opolu i samo to miejsce. Nie mogę się powstrzymać,
aby nie przytoczyć Wam jej słów:
Tak cudownie być tutaj
z wami, w tym miejscu. Z tym miejscem wiąże się tyle moich wspomnień.
Zaczynając od tych z najmłodszych lat, gdy miałam 5 lat, siedziałam przed
telewizorem i powiedziałam: Zobaczysz mamo, kiedyś wystąpię na tej scenie. Poprzez
każdy kolejny festiwal, w którym miałam przyjemność uczestniczyć, jeszcze
kiedyś z zespołem Łzy, później
decydujący krok, wykonałam go właśnie tutaj, na tej scenie, kiedy w 2009 roku
pierwszy raz wystąpiłam jako Anna Wyszkoni śpiewając piosenkę Czy ten Pan i Pani. Pierwszy raz wykonałam ją
właśnie na tej scenie. Byłam wtedy tak zestresowana, że właściwie niczego nie
pamiętam. Piosenka, która właściwie zmieniła moje życie. To był jeden z
najważniejszych momentów w moim życiu. I szczerze wam za niego dziękuję.
Czy ten Pan i Pani zabrzmiał w Opolu po raz kolejny, niezwykle głośno i niezwykłych okolicznościach. Kochani, jesteście pięknie rozśpiewani, pięknie uśmiechnięci i tak sobie myślę, chcę mieć was tutaj - na scenie. I chwyciła kamerę, zaczęła nagrywać publiczność, która pokazała się na telebimie za jej plecami. Na tym nie skończyły się jednak niespodzianki, wokalistka zeszła bowiem do fanów i przechadzając się miedzy sektorami zachęcała do wspólnego śpiewania.
Czy ten Pan i Pani zabrzmiał w Opolu po raz kolejny, niezwykle głośno i niezwykłych okolicznościach. Kochani, jesteście pięknie rozśpiewani, pięknie uśmiechnięci i tak sobie myślę, chcę mieć was tutaj - na scenie. I chwyciła kamerę, zaczęła nagrywać publiczność, która pokazała się na telebimie za jej plecami. Na tym nie skończyły się jednak niespodzianki, wokalistka zeszła bowiem do fanów i przechadzając się miedzy sektorami zachęcała do wspólnego śpiewania.
Na koniec pojawiło się jeszcze Graj chłopaku graj i Pani
Anna zeszła ze sceny. Ten wieczór nie mógł jednak skończyć się tak szybko i po
kilku chwilach z góry sceny zaczęła zsuwać się lekko świecąca żarówka. Podświetlono
sylwetkę wokalistki i gitarzystów, którzy akompaniowali jej w delikatnej
odsłonie przeboju Szeroko zamkniętymi oczami. Pierwszy refren przeobraził się w grę instrumentów, ale wszystko zmieniło się podczas drugiego, gdy pełna moc głosu wokalistki wypełniła amfiteatr, a
towarzyszyły temu świetlne iluminacje i
dym. Wyglądało to absolutnie fenomenalnie!
Przedział wiekowy wśród publiczności był ogromny, od młodzieży, przez dorosłych, aż po dojrzałych słuchaczy. Warto także wspomnieć o liczniej, męskiej reprezentacji. Była to chyba najbardziej zróżnicowana publiczność jaką widziałam. A wszyscy świetnie się bawili. Usłyszeliśmy jeszcze Wiem że jesteś tam i choć zdawało się, że braw i ukłonów nie będzie końca, to padło wiele pięknych słów i zapowiedź rychłego spotkania. W końcu miesiąc później artystka miała pojawić się na Festiwalu w Opolu. Pozwólcie, że teraz ominę ten wątek, bo świerzbią mnie palce, aby napisać na ten temat wpis.
Przedział wiekowy wśród publiczności był ogromny, od młodzieży, przez dorosłych, aż po dojrzałych słuchaczy. Warto także wspomnieć o liczniej, męskiej reprezentacji. Była to chyba najbardziej zróżnicowana publiczność jaką widziałam. A wszyscy świetnie się bawili. Usłyszeliśmy jeszcze Wiem że jesteś tam i choć zdawało się, że braw i ukłonów nie będzie końca, to padło wiele pięknych słów i zapowiedź rychłego spotkania. W końcu miesiąc później artystka miała pojawić się na Festiwalu w Opolu. Pozwólcie, że teraz ominę ten wątek, bo świerzbią mnie palce, aby napisać na ten temat wpis.
Trzeba przyznać, że najpewniej nie należę do najbardziej
oczywistych odbiorców muzyki Pani Ani. Mimo to bawiłam się wyśmienicie,
wokalistka stworzyła świetną atmosferę, czarowała głosem i swoją osobowością, a
jej występ był dopracowany w najmniejszych szczegółach, od strojów, szybkich ich zmian, przez niezwykłą
grę świateł, iluminacji sceny, efekty specjalne, aż po świetne brzmienie,
nagłośnienie i aspekty czysto techniczne.
Bardzo dziękuję za to muzyczne spotkanie i możliwość jego
uwiecznienia.
Jestem pewna, że ta postać jest Wam dobrze znana, którą z
piosenek Anny Wyszkoni lubicie najbardziej? Może też mieliście okazję być na
jej koncercie?
Polecam także relacje z innych koncertów!
Uwielbiam tą wokalistkę i jej piosenki ;D
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Jak Ci się udaje robić takie fenomenalne zdjęcia! Naprawdę robią przeogromne wrażenie ;> Aż trudno wybrać, które podoba mi się najbardziej
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio mam wrażenie, że jest z nimi coraz gorzej. Jej, bardzo dziękuję! :)
UsuńZawsze lepiej późno niż wcale ;) Ja za Anią nie przepadam... Nie, inaczej, jakoś nigdy nie zagłębiałam się w jej muzykę ;) Kilka piosenek pewnie słyszałam, zapewne byłabym zaskoczona tym jak wiele z nich znam, ale fanką Pani Wyszkoni raczej nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa relacja ☺
OdpowiedzUsuńLubię jej głos i subtelna urodę, Twoja relacja jak zwykle świetna:-)
OdpowiedzUsuńAle świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńkoncert jest zawsze wspaniałym wydarzeniem :) i nawet jeśli nie jest się najgorętszym fanem muzyki, odbiór na żywo ma w sobie pewnego rodzaju magię, która pozwala nam wczuć się w klimat ;) świetna relacja z koncertu i rewelacyjne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! Te zdjęcia są rewelacyjne oddają cały urok koncertów!
OdpowiedzUsuńdreamerworldfototravel.blogspot.com
Akurat za Wyszkoni za bardzo nie przepadam :) też mam w tym roku takie wielkie opóźnienia ze swoimi notkami haha :D
OdpowiedzUsuńJaka piękna relacja. Nie słuchałam piosenek Ani Wyszkoni, dlatego zaraz posłucham na YouTubie jej piosenek. Serdecznie Cię pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką Ani Wyszkoni, ale śpiewa chyba najmądrzejsze piosenki jeżeli chodzi o artystów komercyjnych XXI wieku i za to ją lubię.
OdpowiedzUsuńLubię Anię Wyszkoni :) Może nie jestem jej fanem, żeby słuchać na okrągło, ale naprawdę mam bardzo pozytywne odczucia do jej piosenek i chętnie bym się na taki koncert wybrał. Cóż, spróbuję znaleźć teraz więcej czasu, aby zacząć chodzić na koncerty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ladna ma scenografie no i wogole to duzo ludzi bylo.
OdpowiedzUsuńmichalzlifestyleandfashion.blogspot.com
Wspaniała relacja!!! Zdjęcia genialne!!! Lubię Anie jako osobę i artystkę. Piękna barwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko