Zaległości - Kenneth Branagh
Cisza. Milczenie. Nikt z nas nie
lubi być ignorowany, ani zbywany. Można powiedzieć, że w ten sposób odnosiłam się do pytań o autografy w ostatnich
miesiącach. Nie wysyłam nowych listów, nie dostaję więc odpowiedzi. O czym więc
się tutaj rozpisywać? Najwyższy czas na wyjaśnienia.
Zawsze interesowały mnie podpisy
obsady „Harry’ego Pottera”. Nikogo innego, żadnej innej serii. A liczba osób, które wystąpiły w tych filmach
jest ograniczona. Nieskromnie przyznam,
że zdobyłam autografy większości odtwórców najważniejszych ról.
Należy pamiętać, że niektórzy aktorzy po prostu nie odpisują na listy swoich
fanów, więc kolejne nazwiska „spadają” z listy potencjalnych adresatów. Oczywiście
są osoby, które odpisują, ale nie mam ich podpisów. Do niektórych z nich
pisałam i nie otrzymałam odpowiedzi. Moje listy zwyczajnie nie były
wystarczająco ciekawe, zaginęły, albo ktoś zaopiekował się moimi przesyłkami.
Ale z oszczerstwami poczekajmy na koniec wpisu.
:P Jest kilka osób, których autograf
chciałabym mieć, a jego zdobycie jest trudne, chciałabym spróbować, ale czy się
uda? Czy będę mieć czas na pisanie listów? Nie wiem. Przez ostatni rok nie
napisałam żadnej prośby o autograf właśnie z tego względu.
Kolejnym czynnikiem jest brak
odpowiedzi. Zanim na długi czas porzuciłam pisanie listów wysłałam ich całkiem
sporo. Po większości przesyłek ślad zaginął.
Nigdy nie mamy pewności, czy ktoś zechce nam odpisać, ale część była
zaadresowana do osób, które zwykle odpisują. Teoretycznie więc, prędzej czy
później, odpowiedzi powinny się pojawić. Wobec powyższego wysyłanie kolejnych
próśb o autografy przestało mieć jakikolwiek sens. Na początku 2014 roku
pojawiło się parę odpowiedzi, a później nastała cisza, którą przełamał podpis Geraldine Somerville, który dostałam w czerwcu. Następna odpowiedź pojawiła się w
styczniu bieżącego roku.
Ostatni list z prośbą o autograf wysłałam w lipcu ubiegłego roku. Wcześniej przez kilka miesięcy spoczywał w mojej szafce i czekał na dobrą okazję. W końcu stwierdziłam jednak, że skoro i tak muszę bezczynnie czekać, lepiej będzie, jeśli list będzie leżał w agencji i oczekiwał na przybycie aktora. Kilkanaście dni temu otrzymałam odpowiedź właśnie na tę przesyłkę. Był to autograf Kennetha Branagha, który wcielił się w postać profesora Gilderoya Lockharta w drugiej części „Harry’ego Pottera”. Trzeba przyznać, że zakochanego w sobie nauczyciela odegrał znakomicie. Narcyz, który nic nie umie i coraz bardziej brnie w kłamstwo, to bardzo ciekawa postać.
Koperta, w której przychodzi
autograf jest bardzo charakterystyczna. Gdy znajduje się w skrzynce pośród
innych przesyłek, od razu wiadomo skąd pochodzi i co może kryć w środku. Gdy
taka koperta trafi w moje ręce, zwykle towarzyszy temu ekscytacja - podczas jej
otwierania i radość po wyjęciu z niej
autografu. Tym razem pojawiło się jednak więcej emocji, niezbyt pozytywnych. A odpowiedzialny
był za to wygląd koperty, która trafiła do mojej skrzynki.
Rzadko zdarza się, aby osoba, która zajmuje się wysyłaniem odpowiedzi na listy fanów szczególnie troszczyła się o bezpieczeństwo tych przesyłek. Kilka razy zdarzyło się jednak, że otrzymywałam kopertę zaklejoną taśmą. Może wydać się to śmieszne, ale taki gest zawsze bardzo mnie cieszył. Tak stało się i tym razem. Krótki kawałek taśmy naklejony prostopadle do krótszego boku koperty i pasek papieru wzdłuż niego to jedyny element, który sprawiał, że koperta wciąż była... Zamknięta? Dotarła do mnie w śmiesznym stanie. Zamknięcie było poszarpane i rozdarte, jakby ktoś na siłę chciał ją otworzyć. W miejscu, gdzie naklejona była taśma pozostał jednak cienki paseczek papieru. Nie chcąc snuć spiskowych teorii dziejów ostatecznie otworzyłam kopertę i ku mojemu zdziwieniu zdjęcie, które się tam znajdowało utknęło. Drugi brzeg zwyczajnie się zablokował i skleił z kopertą. Dopiero po podważeniu zdjęcie zechciało opuścić kopertę. Czy to dlatego ktoś zrezygnował z wyciągania go? Trudno mi uwierzyć, że stało się to niechcący, albo w skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zaczepiła się o coś podczas transportu.
To nie pierwszy raz, gdy odebrałam kopertę w nie najlepszym stanie. Kiedyś otrzymałam otwartą kopertę, zaklejoną naklejką „uszkodzona w czasie transportu”. Rok temu opisywałam Wam przesyłkę, którą otrzymałam w foliowym woreczku, a zamknięcie było podważone i pozgniatane. Ale przesyłka była opieczętowana i podpisana przez pracownika poczty. Tym razem nic takiego nie miało miejsca. Otwartą kopertę, która trzymała się jedynie na wąskim pasku papieru, ktoś wrzucił do mojej skrzynki. Nie wiem, na którym etapie podróży z Wielkiej Brytanii nastąpił ten incydent. Wiem natomiast, że nikt nie zajął się tym, nie zwrócił uwagi, ani nie zabezpieczył jej w jakikolwiek sposób. Jak to się stało? Kto i dlaczego to zrobił? Nie wiem, ale jest to bardzo smutne. Może ktoś z Was ma jakiś pomysł? A może mieliście podobne przygody?
Jak zdobyć autograf zagranicznej gwiazdy? Zapraszam do sprawdzenia filmowego poradnika!
A także innych postów z autografami obsady filmów "Harry Potter"!