Sezonowiec

Sezonowiec – kim jest i dlaczego tak denerwuje wiernych fanów, którzy kibicują swojemu ulubionemu artyście, sportowcowi od lat? 

Czy to, że odkryli daną książkę wcześniej, niż większość, daje im prawo nazywać się „prawdziwymi fanami”, a tych,  którzy pokochali ją dopiero po oglądnięciu ekranizacji nazywać „sezonowcami”?
W mojej opinii sezonowiec to osoba, która uważa się za fana danej powieści, sagi, danego aktora, piosenkarza czy po prostu artysty, tylko przez krótki czas, gdy  owa osoba jest najbardziej popularna.  Gdy wyrażanie pochlebnych opinii na jej temat jest modne, dobrze postrzegane w środowisku. Po kilku dniach czy tygodniach, gdy od wydarzenia, dzięki któremu dana postać stała się jeszcze bardziej popularna, minęło już trochę czasu, ów „fan” zapomina o swojej fascynacji. O owej postaci przypomina sobie przy okazji kolejnego wydarzenia, które sprawia, że znów staje się popularna. 

Gwiazd naszych wina

Dlatego, gdy przeglądając fora dotyczące filmu „Gwiazd naszych wina”, który powstał na podstawie powieści Johna Greena byłam przerażona.

„Denerwuje mnie to, że Gwiazd Naszych Wina zrobiła się taka popularna po wejściu filmu na ekrany.
Ja akurat jestem jednym z tych nielicznych, którzy zdążyli poznać twórczość Jona Greena przed
ukazaniem się filmu.”
www.filmweb.pl - theMedicalDoctor

W dzisiejszych czasach niezbyt wiele osób czyta książki. Jednak, gdy na podstawie powieści powstaje film, który odnosi sukces, książka również staje się coraz bardziej popularna. Tak właśnie było w przypadku tej powieści.  Gdy film „Gwiazd naszych wina” wszedł na ekrany i podbił serca głównie nastolatek. Dzięki ekranizacji mnóstwo osób dowiedziało się o istnieniu takiej książki, zechciało ją przeczytać i być może dzięki temu sięgną po kolejne książki autorstwa Johna Greena. Czy to nie powinno cieszyć fanów?

Harry Potter

Podobnie było z „Harrym Potterem”. Gdy wszedł na ekrany kin, nieliczni przeczytali już książkę, gdy jednak film okazał się sukcesem, wiele osób pognało do księgarni, aby przeczytać literacki pierwowzór tej historii. W taki właśnie sposób zaczęła się moja przygoda z tą serią, a za sezonowca zdecydowanie się nie uważam. W końcu jestem związana z tą serią już blisko trzynaście lat.  Jednakże wciąż pojawiają się sezonowi fani Harry’ego, a to za sprawą corocznej emisji filmów przez telewizję TVN. Cieszy mnie fakt, że do mojej ulubionej sagi wciąż przekonują się kolejne osoby, które być może pokochają Harry’ego i zostaną z nim na dłużej. Taka projekcja filmu przynosi jednak osoby, które naprawdę mnie irytują. Gdy w telewizji pojawiają się kolejne sceny „Pottera” zasypują swojego facebooka obrazkami czy cytatami z filmów, a po emisji ostatniej części, nie tylko o tym nie pamiętają, ale głoszą poglądy, jakoby ten film był dziecinny. 

  
Sport 

Sport i kibice, to bardzo ciekawe zagadnienie. Kiedy Adam Małysz zaczął odnosić sukcesy, wszyscy zostali fanami skoków narciarskich i przy każdym zdobytym trofeum opowiadali jak kibicują ulubionemu zawodnikowi. Wszyscy nagle znali się na skokach narciarskich. Później wszyscy zaczęli znać się na F1 za sprawą Roberta Kubicy, a potem na biegach narciarskich, za sprawą Justyny Kowalczyk. Czy jest w tym coś złego? Moim zdaniem nie. Jest to po prostu przejaw patriotyzmu. To, że wszyscy Polacy nagle zaczynają kibicować danemu zawodnikowi, to bardzo dobrze, problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy ów człowiek kibicem jest tylko wtedy, gdy dany sportowiec odnosi sukcesy, a gdy kolejny raz przegrywa, zaczyna na niego narzekać, krytykować…  

Zupełnie inaczej sprawa wygląda z piłką nożną. Nie mówię już tutaj o reprezentacji, której kibicem jest się raczej z reguły sezonowo – gdy rozgrywany jest jakiś mecz, ale o rozgrywkach klubowych. Od kiedy Robert Lewandowski gra, a właściwie grał w Borussii Dortmund, klub zyskał nagle wielu polskich kibiców. W końcu trzech polskich zawodników w niemieckiej drużynie, to nie przelewki. Wielu fanów, którzy kibicowali tej drużynie, było zniesmaczonych napływem sezonowców. Czy to jednak coś złego, że klub zyskał nowych sympatyków? Jeśli faktycznie ich zainteresowanie się utrzyma, BVB zyska nowego fana, a jeśli fascynacja minie po kilku meczach, to czy jest czym się przejmować? Robert Lewandowski zmienił ostatnio barwy klubowe. Czy dzięki temu Bayern Monachium wzbogaci się o polskich kibiców? Całkiem możliwe, ale czy jest to coś złego? Wiele osób kibicuje po prostu piłkarzowi, nieważne gdzie gra. Wiele osób kibicuje mu dlatego, że jest Polakiem. Dlaczego „prawdziwym fanom” to przeszkadza?