Nowe rozdanie - Natalia Tena
Niestety niewiele osób dało się nabrać na mój bardzo
śmieszny żart. I choć początkowo faktycznie miał być to tylko primaaprilisowy
sucharek, im dłużej myślałam o „wzięciu urlopu”, tym bardziej perspektywa braku zmartwień na temat nowego postu, jego tematyką
i faktem czy zdążę go napisać, coraz bardziej mi się podobała.
Nie przejmowanie się brakiem "weny" było naprawdę miłym uczuciem, ale muszę przyznać, że powoli zaczyna mi tego brakować. Miałam nadzieję, że uda mi się dłużej wytrzymać bez pisania, ale jak widać jestem całkowicie od tego uzależniona. Niestety nawet najlepszy żart, który na siłę jest zbytnio przedłużany, traci sens, dlatego jestem i dziękuję wszystkim, którzy nie chcieli, abym zawieszała bloga. Ktoś jednak tu zagląda! Ktoś jednak czyta! <3 :D
Przejdźmy
jednak do tematu dzisiejszego wpisu –
autografu. Każdą ważną notkę, która
dotyczy wyjątkowo trudnego do zdobycia lub niezwykle cennego dla mnie autografu,
zaczynam od opisania mojej historii
zbierania autografów, dlatego gdyby ktoś czytał mojego bloga sumiennie i regularnie
miałby tej historii serdecznie dość. Dziś znów jednak zmuszona ją opisać, ale z
innego powodu.
Gdy wysyłałam swój pierwszy list z prośbą o autograf, oczami
wyobraźni widziałam ogromną kolekcję podpisów aktorów i aktorek, którzy wystąpili
w serii filmów „Harry Potter”. Nie
zdawałam sobie nawet sprawy z tego jak kosztowne jest to zajęcie i jak trudno zdobyć
podpisy aktorów, którzy zagrali pierwszoplanowe role. Nie sądziłam, że będę w stanie poświecić cały dzień, aby napisać
list do aktora czy zaadresować kopertę. Szczerze
powiedziawszy nie wierzyłam, że uda mi się zdobyć chociaż kilka autografów. Zamiast
napisać do kogoś, kto chociaż czasami odpisuje na listy fanów, zaczęłam od Emmy
Watson, która w ciągu poprzednich lat tylko raz czy dwa odpowiedziała na list
swojego wielbiciela. Wtedy także wysłałam list do agencji Alana Rickmana, a pół
roku później aktor zaczął odpisywać z adresu VV. Postanowiłam spróbować jeszcze raz, a kilka
dni później przybyła do mnie odpowiedź agencji. Niestety, a może i na szczęście,
było to pismo z przeprosinami. Nie był to nawet nadrukowany podpis, tylko
nic nie znacząca kartka, ale byłam naprawdę
bardzo szczeliwa, że ktoś zwrócił uwagę na mój list. Niecały miesiąc później otrzymałam
prawdziwy autograf aktora. Było to już dwa lata temu i choć od tego momentu
minęło już wiele miesięcy, nadal doskonale pamiętam, jak biegłam po schodach po
klucz do skrzynki, a następnie delikatnie otwierałam kopertę.
Przepełniona wiarą w siebie posłałam kolejne listy. Od kiedy wysłałam swój pierwszy list, minął już rok, a ja otrzymałam odpowiedź na AŻ jeden list. Moje dość długie wyczekiwanie wynagrodziła mi fala późniejszych podpisów, wtedy moja wiara w siebie znów poszybowała do góry i posłałam kolejne listy. Między innymi do Natali Tenny, Jima Broadbenta czy Gemmy Jones. Zawsze, gdy byłam na poczcie wysyłałam kilka przesyłek, ale na każdą z odpowiedzi trzeba było czekać przez bardzo różny okres czasu. Pani Jones odpisała już po dwóch tygodniach, Jim po prawie pół roku, a Natalia… Nie wróciła.
Patrząc na ostatnie wpisy, stosunkowo często piszę o listach, na które nie dostałam odpowiedzi za pierwszym razem. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, bo i w przypadku Fiony Shaw, jak i Julie Walters oba listy były do siebie dość podobne. Tak samo było w przypadku Natalii Teny, która w Potterze wcieliła się postać Tonks.
Zazwyczaj aktorka odpisywała
stosunkowo szybko. Niespodziewanie w sieci pojawiła się wieść o RTSie - zwrocie
litu do nadawcy. Pogodziłam się z faktem, że nie otrzymam już odpowiedzi na
wysłany przeze mnie list, zaczęłam więc pisać następny, ale nie wysłałam go. Gotowy
leżał w mojej szafce przez ponad rok i czekał na odpowiedni moment. Podczas
porządków w szafce natknęłam się na niego i postanowiłam wreszcie go wysłać. W
tym celu otworzyłam kopertę, aby sprawdzić czy wszystko co potrzebne już się w
niej znajduje. Było to całkiem ciekawe doświadczenie, ponieważ zobaczyłam
jak moje listy zmieniły.
Długo zastanawiałam się
czy napisać go od nowa czy jednak go wysłać. Po długich rozważaniach wybrałam opcję
numer dwa i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu już po trzech tygodniach w skrzynce znalazłam
kopertę, a właściwie znalazł ją mój tata, bo ja w tym czasie leżałam chora w łóżeczku.
Uznałam jednak, że to niemożliwe, bo żadna z przesyłek, którą trzymał w rękach tato
nie przypominała mojej cieniutkiej koperty zaadresowanej moim pismem. Kiedy
jednak lepiej się przyjrzałam dostrzegłam moją kopertę: w foli. Na
odwrocie koperty widniał się napis, który informował mnie, że przesyłka dotarła
do poczty w moim mieście uszkodzona. W jaki sposób?

Sam autograf bardzo mnie cieszy, bo Natalia to jedna z moich
ulubionych postaci jeśli chodzi o młode aktorki, dodatkowo uwielbiam ją za jej dystans
do siebie, stroje które ubiera i muzykę
którą tworzy. Być może ktoś z was nie wie, ale odtwórczyni roli Tonks ma własny
zespól! Pierwszy raz aktor napisał mi notkę
także na odwrocie zdjęcia, do tego Natalia załączyła wlepkę z reklamą swojego zespołu.
Tak długo wyczekiwany autograf cieszy jeszcze bardziej!
Jak zdobyć autograf zagranicznej gwiazdy? Zapraszam do sprawdzenia filmowego poradnika!
A także innych postów z autografami obsady filmów "Harry Potter"!