Powrót do przeszłości - Andy Linden

W czwartek zakończyło się glosowanie w konkursie Blog Roku. Serdecznie dziękuję każdemu, kto zechciał
wspomóc mojego bloga i wysłał SMS-a. I choć, oczywiście, nie udało mi się
przejść dalej, otrzymałam 5 razy więcej głosów niż w zeszłym roku, co bardzo
mnie cieszy. Raz jeszcze dziękuję!
Od początku sceptycznie podchodziłam do pomysłu brania udziału w tym konkursie,
gdyż sama nie jestem fanem głosowania za pomocą smsów.
Dodatkowo okazało się,
ze sporo osób ma specjalną blokadę na wysyłanie smsów specjalnych, o której
nawet nie wiedzieli, otrzymałam nawet kilka
wiadomości od osób, które wpisywały numer mojego bloga i otrzymywali komunikat,
jakby ich SMS dotarł pod właściwy numer, ale nie został rozpatrzony. Nie jest
to jednak ważne, w żadnym wypadku nie miałam szans na przejście do kolejnego
etapu, a w poniedziałek zdałam sobie sprawę, że mój blog nie zasługuje na taki
tytuł. A sukces jaki udało mi się osiągnąć w poniedziałek znaczy dla mnie
zdecydowanie więcej.
Wiem, że nie powinnam o tym pisać, bo nie zdradzę Wam o kogo
chodzi, a nie ma nic bardziej denerwującego, niż zaczynanie i przerywanie w pół
zdania, ale o owym sukcesie będziecie mogli przeczytać dopiero za dwa tygodnie.
Chyba każdy początkujący kolekcjoner nie wie co warto zawrzeć
w liście do sławy. Zazwyczaj zawarte w liście
treści wydają mu się śmieszne i banalne. Mimo wszystko postanawia spróbować i wysłać
list. Czując, że szanse na otrzymanie odpowiedzi są bliskie zeru. Jeśli na początku
napiszemy do aktora, który odpisuje bardzo rzadko, szansa na otrzymanie
odpowiedzi znacznie maleje, a kiedy nasze starania na nowym polu nie przynoszą rezultatów,
mimo że robimy wszystko dokładnie tak jak trzeba, możemy się poddać i utracić wiarę w słuszność podjętych działań.
Kiedy wysłałam swoje dwa pierwsze listy i na żaden z nich
nie otrzymałam odpowiedzi, byłam
zrezygnowana. Wysyłając kolejny list domyślałam się, że i ten nie przyniesie mi
pożądanych rezultatów. Jednak jakimś cudem, sześć miesięcy po wysłaniu pierwszego listu otrzymałam
upragniony autograf, a na drugi podpis przyszło mi czekać kolejne pół
roku.
Przez ten czas wiele razy zwątpiłam, ale postanowiłam spróbować napisać do osób, które odpisują dość szybko i na większość listów, to dość oczywisty pomysł, ale aby odkryć jak działa fanmail.biz mój mały rozumek stracił naprawdę dużo czasu, ale trud się opłacił i zalała mnie prawdziwa fala autografów. Po roku bezowocnych oczekiwań prawie co tydzień, a czasami kilka razy w tygodniu otrzymywałam nowy podpis, na który czekałam kilkanaście dni, tydzień czy dwa. Szybko uwierzyłam w swoje możliwości, nabrałam wprawy w pisaniu listów i zaczęłam, próbować pisać do coraz bardziej wymagających gwiazd.
Od jakiegoś czasu zaczęłam się martwic tym, że autografów które
mogę zdobyć jest coraz mniej, ta informacja dotarła do mnie nie wiadomo skąd i
bardzo mnie zszokowała (na co ja będę teraz marnować czas?) Jednakże w
mojej głowie wciąż rodzą się kolejne pomysły dotyczące ozdabiania kopert, a
moja wena i „potrzeby artystyczne” wciąż nie dają mi spokoju, dlatego zaczęłam
tworzyć koperty dla samej przyjemności malowania i rysowania, a to kiedy je wyślę
i kogo nimi obdaruje nie ma już tak dużego znaczenia.
W ten sposób powstała jedna z najdziwniejszych i najbardziej
oryginalnych kopert jakie kiedykolwiek stworzyłam. Rzadko kiedy zdarza się, że
podoba mi się ostateczny wygląd tego co stworzyłam. Tym razem jednak byłam w
stanie zaakceptować to co widzę i wysłać list nie czyniąc uprzednio tysiąca
poprawek. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu już po dziesięciu dniach otrzymałam
odpowiedź od Andy'ego Lindena. To był naprawdę
niezwykły powrót do niedalekiej przeszłości. Nie mogę racjonalnie wytłumaczyć powodu
mojej radości, ale tak szybka reakcja na mój list ucieszyła mnie w zupełnie
niezwykły sposób.
Andy nie zagrał ogromnej i ważnej roli, ale doskonale odwzorował
postać, której nie znosiłam, czytając książkę. Przeniósł moje wyobrażenia na ekran perfekcyjnie, co nie
zdarza się zbyt często. Filmowy Mundungus
jest postacią odrażającą i zniechęcającą, dokładnie tak wyobrażałam sobie tę
postać czytając książkę.
We wrześniu zrobiłam sobie małe podsumowanie ilości wysłanych listów, tego ile przyszło do mnie odpowiedzi, a na ile listów odpowiedź na pewno już nie wróci. Lekko przeraziła mnie ta statystyka, bo za jeden list płacę średnio 10zł, co jednostkowo nie jest zbyt dużą ceną, ale gdy zsumuje się ilość przesyłek, tylko tych które już na pewno do mnie nie wrócą… Jest to lekko przerażające.
Moje postanowienie jednak nie sprawdziło się
i od września do świąt wysłałam tylko cztery listy.
I znów czekam na kolejne odpowiedzi, a one nie nadchodzą, dlaczego? Dlaczego?!
A no dlatego, droga Olu, że nie wysłałaś listów, na które mógłby ktoś odpisać.
Więc zabieraj się do pracy i pisz!
I znów czekam na kolejne odpowiedzi, a one nie nadchodzą, dlaczego? Dlaczego?!
A no dlatego, droga Olu, że nie wysłałaś listów, na które mógłby ktoś odpisać.
Więc zabieraj się do pracy i pisz!
Jak zdobyć autograf zagranicznej gwiazdy? Zapraszam do sprawdzenia filmowego poradnika!
A także innych postów z autografami obsady filmów "Harry Potter"!