Gwiazdka z nieba - Daniel Radcliffe - Autentyczny autograf

Wiele osób nie lubi świąt i tej specyficznej atmosfery, ja
jednak ją uwielbiam. Kolorowe światełka, śnieg, wszystko się do nas uśmiecha.
Choć są też mniej przyjemne aspekty - choinki, bombki i miliony prezentów,
które można dostać w supermarketach już drugiego dnia listopada i to doprowadza
mnie do białej gorączki. Gdzie podziała się ta świąteczna magia? Czy szalony
konsumpcjonizm całkowicie ją pochłonął? Dziś najważniejsze są prezenty i tylko
na nie czeka większość dzieci, trzeba przyznać, że są miłym dodatkiem, jednakże
należy pamiętać o właściwych proporcjach.
Wybaczcie mi ten patetyczny wstęp, ale prawie każdemu czasami wydaje się, że ma coś mądrego do przekazania, a okazuje się to pseudofilozoficzno-psychologicznym bełkotem. Dziś właśnie chciałabym opisać Wam najpiękniejszy świąteczny dodatek jaki w całym moim życiu dostałam. Spóźniony co prawda od kilka dni, ale nawet święty Mikołaj w dzisiejszych czasach napotyka na podniebne korki.
Dostałam coś, o czym nawet
nie śmiałam marzyć, a mój sen stał się rzeczywistością, a ja nadal nie potrafię
w to uwierzyć. Zapewne powinnam zacząć od początku... A zatem przenieśmy się magicznym zmieniaczem
czasu do dnia, gdy wysłałam swój
pierwszy list. Było to miesiąc po
premierze ostatniej części Pottera. Nie znając zbyt dobrze angielskiego, nie
mając obycia z pisaniem tego typu korespondencji, ani żadnego doświadczenia,
napisałam list do agencji Emmy Watson i Alana Rickmana. Pomijam moje parszywe szczęście, akurat gdy
wysłałam list do pięknej aktorki z jej agencji przestano wysyłać nadruki
podpisów.
Odpowiedź od agentki Pana Rickmana przyszła na początku
następnego roku – aktor wyjechał za granicę i nie mógł odpisać na list –
głosiło pismo. Mój pierwszy, najbardziej spektakularny i najważniejszy sukces
przyszedł w marcu. Od tego czasu zebrałam już całkiem sporą kolekcję podpisów,
jednakże żaden nie pochodził od aktora, który w Potterze zagrał tak ważną
postać. Lekko przeliczając swoje
możliwości napisałam list do odtwórcy głównej roli – Daniela Radcliffe'a. Rządna sukcesu, nadając przesyłkę, lekko się
zaczerwieniłam, pomyślałam wtedy:
zdobędę ten podpis. Wielkie rozczarowanie i jednocześnie sukces nadszedł w
minione wakacje. Brutalnie zostałam sprowadzona na ziemię. Otrzymałam nadruk autografu, ale to można
rozpatrywać w kategorii sukcesu.
Nie jestem zbyt cierpliwa, ale kiedy na czymś mi zależy mogę stanąć na głowie, aby osiągnąć swój cel.
Zdecydowałam się stworzyć najpiękniejszą kopertę jaką widział świat, napisać
najlepiej napisany list. Włożyłam w niego mnóstwo czasu, pracy i serca. Dumna
ze swojego dzieła, nadałam je we wrześniu na kanadyjski adres nowej produkcji
Daniela. Codziennie wypatrywałam odpowiedzi. Bezskutecznie. Wreszcie nadszedł
ten dzień, potwornie zimny i pochmurny. Wchodząc do bloku spotkałam
listonosza, który wręczył mi dwie koperty, w jeden z nich znalazłam wspaniały autograf. Drugą kopertę rozpoznałam bez
najmniejszego problemu. Byłam niezwykle szczęśliwa, ale pamiętając o
poprzedniej odpowiedzi zaglądnęłam do koperty zastanawiałam się czy jest tam małe zdjęcie, czy
może za chwilę spełni się moje ogromne marzenie. A co znalazłam w środku? Tekturkę, którą
zawsze załączam do listów, aby zdjęcia przybyły do mnie w możliwie jak
najlepszym stanie. Poza nią w kopercie
nie było absolutnie nic.
Lekko zdziwiona, zastanawiałam się, czy ktoś
zapomniał włożyć do listu zdjęcie, a może podczas transportu listu został
otworzony i... Nie, nadal staram się wierzyć w ludzką uczciwość. Być może uznacie mnie za nienormalną, jak
kilka razy już pisałam - całkiem słusznie, bardzo to przeżyłam i przez kilka dni żyłam jakby za szybą, smutna
i nieobecna. Tymczasem dowiedziałam się, że z produkcji wysłano kilka nadruków. Mając mieszane uczucia postanowiłam spróbować
jeszcze raz. Z jednej strony było to absolutnie bezsensowne, lecz z drugiej
była to jedyna szansa. Lekko rozdarta
zaczęłam opracowywać nowy list, czasu było coraz mniej, gdyż adres był ważny
jeszcze tylko m niecałe dwa tygodnie, nie mogłam mieć pewności, czy w ogóle
dojdzie na miejsce i ktoś zdąży go zauważyć. Na poczcie Pani kpiąco spojrzała na nazwisko zapisane na kopercie i skrytykowała sposób adresowania, jednak niewzruszona wróciłam do
domu i wyrzuciłam całą tą sytuację z pamięci.
Jednakże każdy ma jakieś słabości, niektórzy uzależnienia.
Moim „odchyłem od normy” jest sprawdzanie zawartości skrzynki pocztowej co pół
godziny w czasie kiedy przybycie listonosza jest choćby prawdopodobne. Kiedy
wracam ze szkoły wcześniej, często schodzę ponownie do skrzynki, aby sprawdzić
czy może jednak coś się pojawiło. W grudniowy poniedziałek (wiecie, że lubię
ten dzień tygodnia? ) po powrocie ze szkoły nie czekała na mnie żadna
niespodzianka. Zrezygnowana powlokłam się na górę i zaczęłam przygotowywać
notatki do kolejnych setek sprawdzianów i kartkówek. Gdy tato wrócił z pracy szybko mnie zawołał,
a ja niechętnie przywlokłam się do
przedpokoju. Znacznie ożywiłam się, gdy
tato wręczył mi zaadresowaną przeze mnie, małą kopertę. Szybko udałam się do
pokoju i delikatnie zaglądnęłam do środka. Znów znalazłam tam tekturkę, ale
było tam też zdjęcie. W całym domu
rozległ się wrzask radości, a w odezwie tato kazał mi się uciszyć, jednak gdy
pokazałam mu powód mojej radości, uznał, że: „jednak możesz się drzeć”.
To niesamowite uczucie, posiadać podpis tak ważnej dla
Ciebie osoby. Również dzięki niemu moje dzieciństwo było prawdziwie magiczne.
Dodatkowo cieszy mnie, że Dan przeczytał mój list, na co wskazuje dedykacja...
Mam nadzieję, że choć jedna osoba dobrnęła do tego momentu, ale chciałabym
abyście, jeśli mielibyście kiedykolwiek choćby cień wątpliwości, zawsze warto
walczyć o swoje marzenia, do końca.
Wesołych Świąt!
Źródło zdjęcia, na którym złożono autograf - http://www.fanpop.com/clubs/daniel-radcliffe/images/28810449/title/photoshoot-yu-tsai-hq-photo
Jak zdobyć autograf zagranicznej gwiazdy? Zapraszam do sprawdzenia filmowego poradnika!
A także innych postów z autografami obsady filmów "Harry Potter"!





