Na pomoc! - Gemma Jones

Ostatnio pod wpływem emocji powstał najdłuższy wpis, jaki
mogliście przeczytać na tej stronie, a dziś dla odmiany, krótko, zwięźle i na
temat.
Ostatnio moje autografy wreszcie zawisły w antyramach na ścianie i
prezentują się przepięknie. Siadam na biurku i wpatruję się w moje dzieło.
Każdy autograf to osobna historia, to ogromna praca i czas jaki musiałam
poświęcić, aby moc cieszyć się tymi
wspaniałymi podpisami.
Niektórzy dziwią się, że siedzę i marnuje czas,
ozdabiając koperty, niektórzy kolekcjonerzy adresują koperty absolutnie
zwyczajnie. Jednak według mnie, może sprawić to komuś przyjemność, koperta wyróżnia
się z setek innych i jest szansa, że odpowiedz nadejdzie szybciej. Nie popieram
ozdabiania kopert, kiedy piszemy do „wielkich nazwisk” i wyłącznie wtedy.
Według mnie nie powinniśmy segregować gwiazd, na gorsze i lepsze, wszystkim jednakowo
należy się szacunek. Dodatkowo rysowanie i ozdabianie sprawia mi ogromną
przyjemność. Nie mogę się poszczycić talentem plastycznym, lecz moje koperty
wydają mi się całkiem ładne. Pokazuje to, że pomysłowość, wytrwałość,
determinacja mogą mieć naprawdę ciekawe rezultaty.
Przejdźmy jednak do
meritum. Już dawno w skrzynce nie spotkała mnie żadna niespodzianka i zdążyła
złapać mnie jesienno-zimowa chandra i przeziębienie. Zawsze, gdy jestem zdrowa,
zastanawiam się czemu, gdy leżę w domu nie zrobię jakiś pożytecznych rzeczy, choćby
nawet nie napiszę kilku listów. Teraz przypomniałam sobie odpowiedź. Gorączka zdecydowanie utrudnia rozsądne myślenie,
a i ból gardła nie pomaga.
Dziś chciałabym pochwalić się moim nowym nabytkiem –
własnoręcznym podpisem Gemmy Jones – potterowej pielęgniarki – Pani Pomfrey. Na
ten wyjątkowy podpis czekałam dwa tygodnie. Choć w tej serii pojawia się
niezbyt często, świetnie wykreowała postać opiekuńczej, choć potrafiącej
postawić na swoim kobiety.
Kiedy otrzymałam cztery podpisy w tydzień, a także dwa jednego dnia, byłam bardzo szczęśliwa, ale wolałam aby odpowiedzi napływały do mnie w większych odstępach czasu. Teraz, gdy z nowych podpisów mogę cieszyć się znacznie rzadziej tęsknie za tamtym tygodniem i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się powtórzy.