Szacunek

Z czym to się je?
Przeżytek, czy wciąż konieczność?

Czym właściwie jest i czy każdy na niego zasługuje?

Polityka to niezbyt wdzięczny temat do rozmów. Choć potrafi być ciekawa i absorbująca, przywołuje raczej negatywne skojarzenia. Jest jednak tylko pretekstem do dyskusji, którą chciałabym dziś zaproponować.

Wiosną ubiegłego roku napisałam pewien wpis, była to próba podjęcia tematu związanego z Prezydentem RP – Andrzejem Dudą - i sprawą szacunku do jego urzędu, do jego osoby. Wszystko za sprawą wypadku samochodowego na autostradzie, gdzie pękła opona w rządowej limuzynie. Warto zaznaczyć, że było to jeszcze zanim obecny rząd wsławił się w rozbijaniu pancernych samochodów i wydarzenie to wzbudziło wielkie zainteresowanie, mnóstwo emocji i komentarzy. W wielu z nich wprost życzono urzędującemu prezydentowi śmierci. Choć część wypowiadających się z pewnością nie mówiła poważnie i była to tylko demonstracja niecodziennego poczucia humoru, jak można żartować z takiego tematu? Jak można, nawet w żartach, życzyć komuś śmierci? Niewybredne, wulgarne, pozbawione jakiegokolwiek szacunku komentarze zalały Internet.

Nie jest to jednak odosobniony przypadek. Załóżmy, że faktycznie były to tylko żarty. Wydają mi się co najmniej niestosowne, ale żartowano z niebezpiecznego wypadku, który na szczęście zakończył się tylko na szkodach materialnych. Nikomu nic się nie stało. Ale jak można żartować z tragicznego wypadku? Czyjejś śmierci? To po prostu nie mieści mi się w głowie.

W lipcu podczas festiwalu muzycznego w Kołobrzegu zaginął mężczyzna. Po tygodniu poszukiwań odnaleziono jego ciało. Na fanpage'u TVN24, gdzie udostępniono artykuł, komentujący pozwolili sobie na zdecydowanie zbyt wiele.


Zuza S.K. Fajny parawan gdzie kupie?
Lubię to! 󰀀 105

Marta K. Oni też maja parawany?!
Lubię to! 󰀀 24

Maciej G. 'techno'
Lubię to! 󰀀 76

To tylko parę przykładów, najgłupsze z komentarzy, na które się natknęłam nie są jest już widoczne. Być może zostały usunięte przed administratora strony, może ich autorzy jednak się zreflektowali.

Zginął człowiek, w niewyjaśnionych okolicznościach. Ale najważniejsze jest, aby zwrócić uwagę, że był to festiwal muzyki elektrofonicznej, a nie techno! I ten "piękny" policyjny parawan, naprawdę warto nawiązać do modnego nad polskim morzem parawaningu.

Takie "fantastyczne" parawany z napisem "Policja" można jednak zobaczyć nie tylko na plażach, ale niestety dość często także na ulicach, podczas wypadków samochodowych. Nie trudno chyba domyślić się, co znajduje się za nim, co zasłania ten parawan. Dla formalności przytoczę podpis pod zdjęciem: "Ciało morze wyrzuciło w poniedziałek po południu". Powiedzmy to sobie wprost - zwłoki. Służby dbają, aby przykrego widoku nie musieli oglądać inni ludzie. Ale to przecież doskonały temat do żartów! Komplety brak empatii i szacunku, do człowieka który zginął, ale także do jego rodziny i bliskich.

Zbulwersowało mnie to do tego stopnia, że jeszcze raz postanowiłam przelać swoją złość na klawiaturę i podyskutować o szacunku do drugiego człowieka. Pierwszy raz dotknęłam tego zagadnienia po wypadku Prezydenta Dudy, kiedy powstał >>ten<< post. W komentarzach na facebooku wywiązała się dyskusja, która także stała się pretekstem do powstania tego wpisu.


Na własny użytek pozwoliłam sobie podzielić zjawisko obdarzania kogoś „szacunkiem” na dwie części, odmiany, a właściwie na dwa stopnie - etapy.

Pierwsza z nich – to wersja podstawowa – podstawowy szacunek do drugiego człowieka, który przysługuje nam z samej racji bycia człowiekiem. Dajemy i otrzymujemy go niejako z przydziału.

Gdy poznajemy kogoś nowego, darzymy go pewną „ilością" szacunku już na samym starcie. Nie musi robić nic specjalnego, abyśmy nie bluzgali na niego od samego początku. Nie musi pracować na nasz szacunek swoimi czynami, po prostu od razu go od nas dostaje. I tutaj nie ma mowy o biciu przed kimś pokłonów, czy uważaniu drugiej osoby za autorytet. To "podstawowa dawka" szacunku, którą później ktoś będzie rozbudowywał lub rujnował.

Podobnie może być z zaufaniem, gdy kogoś poznajemy nie powierzamy mu od razu wszystkich swoich sekretów, ale również nie zakładamy, że nie możemy powiedzieć mu absolutnie niczego, bo nie wiemy jeszcze czy jest godny zaufania. Na początku jesteśmy gdzieś na poziomie zerowym, czy delikatnie pozytywnym. Wzajemne zaufanie budujemy z czasem i podobnie powinno być z szacunkiem.

Tym podstawowym szacunkiem powinniśmy darzyć każdego człowieka. Z pewnością sami chcielibyśmy, aby inni również mieli taki szacunek do nas. I mam tutaj na myśli zupełnie zwyczajne zachowania, które po prostu wynikają z naszej kultury. Zachowywanie się po prostu kulturalnie. Na przykład podanie ręki na powitanie, a nie odmowa uścisku dłoni; zwracanie się do kogoś per Pan/Pani, a nie ubliżanie komuś. Przecież nie podchodzimy do obcych ludzi, których dopiero poznaliśmy i nie wyzywamy ich od najgorszych, nawet w myślach. Nawet do obcych ludzi zwracamy się z szacunkiem, a przecież nie musieli sobie na niego zapracować, czy zasłużyć.

I na taki szacunek, moim skromnym zdaniem, zasługuje każdy. Jednak to co później dana osoba zrobi z naszym szacunkiem, czy zaufaniem - jest w jej rękach. 

Szacunek do drugiej osoby - rozważania, dyskusja

Tutaj przechodzimy do drugiej części tego pojęcia. Szacunku, na który trzeba sobie zapracować, zasłużyć, czy to swoimi wypowiedziami, czynami, czy dokonaniami. I tutaj dochodzą takie pojęcia jak poważanie, uznanie, czy może nawet respekt. Wtedy nasze zachowanie do takiej osoby również się zmienia.

Jednak tak jak możemy nasz szacunek rozbudowywać, możemy również go zaprzepaścić. Na pewno przyjdą Wam do głowy osoby, które nie zasługują na szacunek. Żaden, nawet najmniejszy. Łatwo rzucać tutaj mocnymi przykładami - Hitler, Stalin. Ale we współczesnym świecie, nawet Polsce znanej z telewizora, czy w szerokim kręgu znajomych, zapewne także znajdą się osoby godne potępienia.

Abstrahując od konkretnych sylwetek, nawet takie osoby, po śmierci, staramy się pochować i nie bezcześcimy ich zwłok, właśnie z szacunku, tego podstawowego, w bardzo minimalnej ilości, którym wcale nie darzymy konkretnej osoby, ale drugiego człowieka. Z samego faktu bycia człowiekiem i przyrodzonej mu godności.

Jednak sam fakt, że nie zgadzamy się z kimś, nie może sprawiać, że wolno nam mieszać go z błotem. Wciąż nie rozumiem, dlaczego nie możemy pozwolić sobie na wyrażenie minimalnej ilości szacunku, do drugiej osoby, do drugiego Polaka, który nie wyrządził nam właściwie żadnej szkody. Jak można porównywać te sylwetki? Nawet jeśli kogoś nie lubimy z powodu sprzecznych poglądów politycznych, czy to jest powód, aby życzyć komuś śmierci?

Andrzej Duda - Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej  - Lotnisko w Świebodzicach 2016

W poprzednim wpisie napisałam, że Prezydentowi należy się szacunek. I zdecydowanie to podtrzymuję. Tak, z samego faktu piastowania urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej, który został wybrany w demokratycznych wyborach, należy się szacunek. Ten podstawowy, który należałoby okazywać każdemu człowiekowi.  Jeśli nawet nie zgadzamy się z jego poglądami, decyzjami, czy czymkolwiek, bo przecież nie chodzi o to, alby zgadzać się ze wszystkimi, ale aby potrafić kulturalnie wyrazić swoje zdanie. Z uszanowaniem czyjejś godności. A jeśli ktoś zgadza się z Panem Prezydentem, lubi go, podobają mu się jego działania, to dochodzi tutaj także drugi, „wyższy” rodzaj szacunku.

Uwolnijmy się jednak od przypadku Prezydenta RP, bo dotyczy to każdego człowieka. Coraz częściej widzimy, że ludzie nie mają szacunku do drugiego człowieka. I wciąż mówię tutaj o tym podstawowym, na który każdy z nas na starcie otrzymuje i powinien dawać innej osobie.


Niedawno natknęłam się na pewien film, gdzie starszy Pan próbuje opowiedzieć swoją historię i przedstawić swoje racje, argumenty, swoją historię, ale inni - będący w grupie współprotestujący - w ogóle go nie słuchają. Nie chcą wiedzieć, co starszy Pan ma do powiedzenia, przekrzykują go, obrażają. W ogóle go nie znając. Ciekawym jest, że nie chcą nawet wysłuchać osoby, która nie myśli dokładnie tak jak oni, ale z drugiej strony domagają się, aby rządzący, z którymi również się nie zgadzają, wysłuchali ich argumentów.

Czas akcji -  34:19

Polityka. I od razu z wielu osób wychodzą demony. Co ona z nami robi? Dlaczego nie potrafimy rozmawiać, dyskutować, nawet jeśli się nie zgadzamy?

Jaś jest za związkami partnerskimi, a Małgosia przeciw. Załóżmy, że chłopak, na którego codziennie mijasz w autobusie jest gejem. I co z tego? Czy to sprawia, że nie możesz z nim normalnie porozmawiać? Przez fakt swojej orientacji staje się gorszy? Dlaczego taka osoba miałaby nie zasługiwać na szacunek?

Ktoś chce przyjmować imigrantów, ale jego rozmówca uważa to za błąd. Dlaczego nie porozmawiamy, nie wytłumaczymy swoich racji, może spotkamy się po środku, a może ktoś zmieni swoje zdanie. Dlaczego wciąż na siebie naskakujemy używając języka, który…

Który jest znany nam z telewizji, czy to z podsłuchanych nagrań z politykami, czy nawet z mównicy sejmowej. Może do niego przywykliśmy, może nam to spowszedniało. Jednak wciąż odrobinę szokuje nas, czy zniesmacza, gdy takim językiem mówią do siebie, czy do nas, politycy. Dlaczego w taki sam sposób ludzie krzyczą do siebie na ulicach? Nie przenośmy tego poziomu do naszej dyskusji.



Problem z szacunkiem łatwo można także dostrzec rzucając jedno słowo – policja. Co jakiś czas pojawiają się sytuacje, które mrożą krew w żyłach, które powinny każdorazowo być dogłębnie wyjaśniane, szybko, dokładnie i w sposób jawny. Bez zamiatania pod dywan. A osoby za to odpowiedzialne powinny ponieść konsekwencje i nie mam tutaj na myśli wpisania nagany do akt. 

Z pewnością mamy jednak wielu zaangażowanych, oddanych policjantów, ale wszystkich traktujemy równo, jakby chcieli zrobić nam krzywdę, czy bezczelnie ukarać, gdy my tylko naginaliśmy przepisy. Ktoś ustanowił prawo, ono obowiązuje, a praca policjanta polega także na wypisywaniu mandatów, gdy my się do niego nie stosujemy. Jest tylko pośrednikiem i wykonuje postawione mu zadania. Dlaczego tak źle mówimy o policjantach, którzy nie zrobili nic złego, nie zawinili, ale dobrze wykonywali swoją pracę?

Z drugiej strony można do kogoś zwracać się z szacunkiem, wcale go nie mając. Prostym przykładem może być szef.  Brnąc jednak w „grube” przykłady, znów mamy Hitlera i Stalina. Do których zwracano się z olbrzymim szacunkiem, bo się ich bano. 

Wracając jednak do współczesności, podobny problem pojawia się na linii uczeń-nauczyciel. Zdarza się, że uczniowie okazują szacunek nauczycielowi, często wcale go nie mając. Choć w pewnych środowiskach młodzież nie martwi się nawet o zachowanie pozorów. Brak szacunku do nauczycieli jest zresztą innym problemem, ale szacunek i strach nie powinny chodzić w parze.

Coraz częściej spotykamy się z oznakami braku szacunku do drugiego człowieka. I coraz mniej nam to przeszkadza. Nie widzimy problemu w obrzucaniu błotem polityków, ale nawet samych siebie. Zanika też szacunek do starszych. Ale dotyczy to nas wszystkich, zwykłej osoby, znajomych, w komentarzach w Internecie możemy znaleźć niestrawne obelgi pod adresem każdego.


"Szacunek, to uznanie godności osoby ludzkiej - kogoś drugiego i swojej własnej. Zasadą jest tu wzajemność, gdyż każda osoba ma prawo do uszanowania (...) Aby szanować innych, trzeba jednak najpierw nauczyć się szanować siebie samego."
 
Brigitte Beil

Pogardzając kimś albo go lekceważąc, po prostu nie szanując, nie można jednocześnie od tej osoby wymagać szacunku wobec siebie.

Co o tym sądzicie? Podyskutujmy!

-----------------------------------------------------------------------

Ogłoszenie parafialne!  Stałych czytelników mogłoby to zaskoczyć, dlatego chcę wyjaśnić, że na blogu pojawiły się reklamy.

Dlaczego zdecydowałam się na taki krok? Strona została przeniesiona na własną domenę, co wiąże się z kosztami. Chciałabym, choć w minimalnym stopniu, je zneutralizować. Oczywiście realizowanie prezentowanych tutaj treści również kosztuje, ale nie marzę nawet o takich wynikach. Jeśli do końca roku udałoby się uzbierać choćby dziesięć złotych, to byłby duży sukces!

Dlatego jeśli podobają się Wam prezentowane tutaj materiały, a używacie Adblocka, chciałabym zachęcić do wyłączenia go na tej stronie - dodania bloga do wyjątków.

Reklamy  to małe banery wtopione w tekst, wyświetlane między jego akapitami. Chciałam, aby w żaden sposób nie przeszkadzały w odbiorze strony i wydaje mi się, że to się udało. Są to reklamy od Google, powinny więc być dopasowane do Waszych preferencji. Oczywiście twórca nie zarabia za sam fakt umieszczenia reklam, ale dopiero kiedy ktoś w nie klinie, ale sama możliwość pojawienia się reklamy,  to szansa, że jej treść Was zainteresuje. :)