Natalia Szroeder - Wywiad

Mam przyjemność przedstawić Wam najważniejszy wpis, jaki dotąd pojawił się na blogu. Mam nadzieję, że Wam również się spodoba, a jego  bohaterką jest dziewiętnastoletnia wokalistka o aksamitnym głosie - Natalia Szroeder.

Zadebiutowała solowym singlem – „Jane”, jednak prawdziwą popularność przeniósł jej duet z Liberem, z którym nagrała „Wszystkiego na raz”. Piosenka szybko podbiła serca słuchaczy i zdobyła listy przebojów, a kilka miesięcy później,  ten sukces powtórzył drugi wspólny utwór: „Nie patrzę w dół”.

Kolejnym krokiem młodej artystki było wydanie solowego singla, zapowiadającego jej autorską płytę. Wydany jesienią „Tęczowy” dodawał optymizmu i sprawiał, że na twarzy słuchacza mimowolnie pojawiał się uśmiech . Na początku 2013 roku gościła na Young Stars Festiwal, gdzie zaprezentowała utwór „Nie pytaj jak”, a w minione wakacje ukazała się kolejna wspólna piosenka nagrana z Liberem - „Teraz Ty”. Przez cały ten czas wokalistka zgromadziła rzeszę wiernych fanów, którzy zniecierpliwieni oczekują na jej debiutancką płytę.

Artystka czaruje nie tylko pięknym głosem, niezwykle pozytywną  osobowością, ale również niespotykanym nastawieniem do fanów, dla których zawsze stara się znaleźć możliwe jak najwięcej czasu.  Od dwóch lat wraz z Liberem i zespołem podróżuje po Polsce i gra mnóstwo koncertów. Podczas jednego z nich miałam okazję spotkać się z artystką i zapytać ją o kilka nurtujących mnie kwestii.

Natalia Szroeder Koncert
Natalia Szroeder koncert - relacja z koncertu, fotorelacja, reportaż, zdjęcia

AS: Bardzo dziękuję, że zgodziłaś się na rozmowę.
Natalia Szroeder: Bardzo mi miło, cała przyjemność po mojej stronie.

Miałam przyjemność być na Twoim koncercie. Natychmiast złapałaś kontakt z publicznością i widać było, że w ogóle się nie stresujesz. Przed występem nie towarzyszy Ci trema?

Przed koncertami pojawia się delikatny, mobilizujący stres. Ale, czy pięć czy dziesięć lat temu, nawet jako mała dziewczynka, mocno się nie tremowałam, bo scena towarzyszyła mi od zawsze. Brałam udział w różnych konkursach, nie tylko wokalnych, ale też na przykład recytatorskich.  Gdy wchodzę na scenę i widzę oczekujących ludzi, stres kompletnie opada. Jestem wtedy w swoim żywiole i tam czuję się najlepiej.


Był jakiś występ, przed którym szczególnie się stresowałaś? Myślałaś na przykład, że nie wyjdziesz na scenę?

Bardzo stresowałam się przed występem w „Szansie na Sukces”  czy podczas benefisu Pani Ireny Santor. Obok mnie Zbigniew Wodecki, Marek Piekarczyk – same wielkie nazwiska. Siedziałam wtedy bardzo spięta, a wszyscy mieli ze mnie niezłą pompę. Ale widzisz, dałam radę. To zawsze kończy się tak, że stres mnie bardziej mobilizuje, niż paraliżuje, na szczęście.

Któraś z wykonywanych przez Ciebie piosenek była dla Ciebie szczególnie trudna?

Tak, na przykład piosenka „Powrócisz tu”  Ireny Santor, którą śpiewałam właśnie podczas benefisu. To jest piosenka gigant, utwór, który ma duże znaczenie na polskiej scenie muzycznej. 

Odpowiedzialność…

Tak, bardzo duża.  Poza tym, jeśli chodzi o trudności, to niełatwo czasem nawet uciągnąć zwykły koncert. Wyśpiewać wszystkie piosenki, często przy sporym zmęczeniu i dawać z siebie wszystko. To nie jest wcale takie łatwe, bo gardło to część nas, ono nie jest ze stali. Sama wiesz, że będąc gdzieś w towarzystwie, gdzie trzeba głośniej mówić, następnego dnia  boli. Bywały takie maratony, że kilka dni z rzędu graliśmy koncerty, a nawet czasami kilka dziennie. Wtedy struny głosowe naprawdę potrafią odmówić posłuszeństwa.

A są jakieś sposoby, którymi się wspomagasz, aby Twój głos lepiej funkcjonował?

Generalnie powinno się rozśpiewywać przed każdym koncertem. Natomiast nie ukrywam, że ja tego nie robię. Chyba trochę z przyzwyczajenia, bo jestem samoukiem. Jeżeli ktoś się uczy regularnie wokalu, to wie, że rozgrzewka to podstawa. Rozgrzewamy się, gdy mamy zamiar pokonać jakiś większy dystans. Trzeba się rozgrzać, bo mięśnie mogą nie dać rady. Tak samo jest z głosem. Dlatego ja staram się to sobie wbić w głowę. To jest podstawa. Oprócz tego nawilżenie, dużo wody, przeróżne olejki itd.

Koncert Natalia Szroerder, gitarzysta Rafał Powązka,  Strzelin 6.09.2014

Zdarza Ci się oglądać swoje występy?

Tak, bardzo lubię oglądać swoje występy, bo lubię wyciągać z nich wnioski. Czasami na scenie człowiek  nie do końca panuje nad ruchami, nad mową, nad gestami. Bo jest bardzo dużo emocji. A sama wiesz, że w emocjach nie nad wszystkim się panuje, więc bardzo często oglądam koncerty, występy, żeby po prostu  uczyć się z nich. Co mogłabym zrobić lepiej, co było dobre, co było złe. Myślę, że każdy w tej pracy powinien to robić, aby być coraz lepszym. 

Co poza śpiewaniem sprawia Ci radość?

Poza śpiewaniem... Przede wszystkim moi najbliżsi. Nie znam chyba drugiej osoby, która byłaby tak mocno związana ze swoimi bliskimi jak ja. Kiedy jesteśmy razem, wszyscy są blisko, wtedy jest mi najlepiej, jestem najspokojniejsza i  najszczęśliwsza.

Podczas Young Stars Festiwal 2014 wspomniałaś, że szukasz w występujących artystach tego czegoś, pierwiastka, który sprawia, że ta osoba gromadzi wokół siebie tak wielu fanów. Jak sądzisz, co jest tym pierwiastkiem w Twoim przypadku?  Co sprawia, że przyciągasz rzeszę wielbicieli?

Wiesz co, ciężko jest mi ocenić samą siebie. Myślę, że jeżeli człowiek ma artystyczną duszę, to zawsze jest w nim pewnego rodzaju tajemnica. Ciężko mi oceniać samą siebie... Pozostawię to publiczności.

Koncert Natalii Szroeder, Natalia Szroeder z fanami, przytula się do fanów, schodzi do fanów na koncercie 2
Bardzo cenisz swoich fanów, poświęcasz im bardzo dużo czasu, a pewnego dnia na Twoim kanale pojawił się filmik, który relacjonował Twoją wizytę u fanki – Julki. Skąd pomysł na tak nietypową akcję?

Julka napisała do mnie piękny list, który bardzo mnie wzruszył.

Skąd pomysł na to, aby odwdzięczyć się za list w tak oryginalny sposób?

Gdy odczytałam list, byłam akurat w Łodzi, gdzie mieszka Julka. Stwierdziłam, że fajnie byłoby ją odwiedzić, zrobić jej niespodziankę.  Wiedziałam, że sprawię jej radość, a dla mnie też było to coś niesamowitego. 

Zazwyczaj artysta nagrywa płytę, przez co staje się popularny i zdobywa fanów. Ty odrobinę odwróciłaś tę kolejność i najpierw pozwoliłaś poznać się słuchaczom i dopiero teraz chcesz zaprezentować nam swój materiał.  To przypadek, czy zamierzone działanie?

Trochę mnie przejrzałaś. Gdy wydaję materiał, to chciałabym, żeby był ktoś, kto na niego czeka. Teraz grono ludzi, którzy chcą słuchać mojej muzyki jest coraz większe, są oni coraz bardziej aktywni. Ciężko mi określić, kiedy wyjdzie płyta. Były plany na wrzesień, jednak przez koncerty, nowy singiel [„Teraz Ty”]  i dużo innych spraw, termin się przesunie, ale nie mam z tym problemu. Chcę czuć, że ta płyta jest dobra, że satysfakcjonuje mnie oraz ludzi, z którymi współpracuję.

Masz dużą wolność artystyczną ? 

Mój manager, pan Marcin, wręcz mnie naciska: Natalia, komponuj więcej piosenek, musimy mieć Twoje piosenki. To jest  świetne, że moja twórczość jest mile widziana. Dzięki temu  bardzo się  otworzyłam. 

Kompozycje już nie lądują w szufladzie?

Już nie lądują w szufladzie! I coraz częściej pokazuję je managerowi, zespołowi. Od zawsze pokazywałam je tylko rodzicom, ale teraz idą  w świat.

Twoje nowe single są bardzo różnorodne, ale spina je pewna klamra, która w pewien sposób tworzy Twój styl. Od tych utworów odrobinę odstaje „Jane” – pierwszy solowy singiel. Co z perspektywy czasu sądzisz o tym utworze?

Nie sądzę, by odstawał. Jest inny, ale to przez różne emocje, które towarzyszą każdemu z nas. Czasem potrzebujemy ballady, czasem energicznego utworu. W tamtym okresie mojego życia, miałam potrzebę nagrania utworu takiego jak "Jane". I absolutnie nie było to niespójne ze mną, to też byłam ja.

Natalia Szroeder i Liber  - Strzelin 6.09.2014 V Jarmark Produktu Lokalnego
Natalia Szroeder i Liber - duet, koncert Strzelin 6.09.2014

Jako, że musimy już kończyć, aby fani nie musieli na Ciebie długo czekać: bardzo serdecznie dziękuję Ci za rozmowę i na zakończenie jeszcze jedno krótkie pytanie na zupełnie inny temat. Co sądzisz  o sadze „Harry Potter”?

Bardzo lubię Harry’ego Pottera, swego czasu byłam dość aktywną fanką. Zresztą do tej pory lubię do tego wracać. Pierwsza część – „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”  to był pierwszy film, który  oglądałam w kinie, więc tym bardziej mam do tego duży sentyment.